wtorek, 29 września 2015

Łzy Smoka


Smok Franek był biednym smokiem. Był biedny mimo majątku i dostatku, w jakim żył. Biedna była jego dusza. Biedna, a raczej niedoceniana. Biedne były jego myśli. Biedne, bo nawet gdyby myślał o najpiękniejszych rzeczach na świecie, nadal byłby tylko Smokiem. Biedny był jego charakter. Biedny, bo gdyby był najwspanialszą osobą na świecie, nadal byłby tylko Smokiem. A najbiedniejszy był on sam, bo nie ważne jak bardzo by się starał, nadal byłby tylko Smokiem. 

Mówią, że Smokiem został, kiedy ten niebieskawy, zionący ogniem stwór zawitał na jego ramieniu. Inni, że to ta impreza, kiedy wypił za dużo. Podobno, mamrotał wtedy coś o smokach. A niektórzy, zabawne, że ci, na których zależy mu najbardziej, widzą Smoka w jego oczach. 

Kiedy ją spotkał, powiedział, że jest Smokiem. Nie rozumiała. Może dlatego, że ciemna bluza zakrywała wytatuowane ramie. Może dlatego, że nie znała go za czasów, kiedy pojawiał się na każdej domówce. A może dlatego, że nie spojrzał jej w oczy. 

Kiedy coś zaiskrzyło, pierwszy raz ich wzrok spotkał się gdzieś w połowie drogi. A ona nadal nie rozumiała. Kiedy zapytała, uśmiechnął się tajemniczo. Wreszcie nie był tylko Smokiem. 

Kiedy ją pocałował, zapomniał co całym świecie. Nie był już Smokiem. Poprosił, aby mówiła na niego Franek. Przyznała wtedy, że to imię zupełnie do niego nie pasuje. 

A tego dnia, pochwyciła jego wrogie spojrzenie i zrozumiała, dlaczego jest Smokiem.


Chciałabym napisać w tym dopisku coś sensownego, ale dzisiaj stać mnie tylko na biedne niebieskie smoki. Przepraszam. 
Trzymajcie kciuki na rozdział. Wbrew pozorom, poprawianie jest okropnie trudne, bo momenty, które mi się nie podobają, to głównie te, które sprawiają najwięcej problemów.
A

czwartek, 10 września 2015

0. Róża i Kacper


0. Róża i Kacper

Anna i Tomasz Kosińscy byli znanymi i cenionymi w całej Warszawie prawnikami. Każdy mieszkaniec stolicy słyszał o ich kancelarii. Wszyscy klienci wychodzili z niej zadowoleni i zachwalali to miejsce rodzinie oraz znajomym.
Uważano ich za wzorowych rodziców. Ich dzieci zachowywały się nienagannie. Przy stole pamiętały o zasadach Savoir-vivre, obowiązkowo powtarzały "dzień dobry" oraz "do widzenia" i wyjątkowo kulturalnie odnosiły się do starszych.
Ich starszy syn, Kacper, był wzorowym nastolatkiem. Przykładał się do nauki, dostał się do najlepszego liceum w mieście, nie brał udziału w żadnych hucznych dyskotekach, pomagał w domu, zajmował się siostrą. Tak prezentował się w oczach innych ludzi. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że gdyby nie był szóstkowym uczniem, rodzice pewnie zabroniliby mu wszystkiego co sprawiałoby mu jakąkolwiek przyjemność. Uczył się w prestiżowym liceum, chociaż pragnął zostać cukiernikiem i marzył o szkole gastronomicznej. Nigdy nie chodził na imprezy, bo nikt go na nie nie zapraszał. Był typem samotnika, a głośna muzyka zwyczajnie przyprawiała go o dreszcze. Musiał sprzątać i gotować, bo rodzice rzadko kiedy mieli na to czas, a nie miał serca wykorzystywać babci. Z siostrą spędzał tyle czasu, bo bardzo ją kochał, a ani mama, ani tata, nie przejmowali się jak się czuje, nie pytali o koleżanki, kolegów, ani najnowsze plotki z życia polonistki, która zdaniem chłopaków z szóstej "a" wstrzyknęła sobie botoks.
Róża była całkiem zwyczajną dwunastolatką. Wygłupiała się z koleżankami, obgadywała chłopaków z klasy i ściągała na testach. Rodzice wiele razy próbowali temperować jej wybuchowy charakter, ale kończyło się na tym, że jakieś spotkanie biznesowe okazywało się ważniejsze od córki. Babcia zawsze im powtarzała, że usposobienie Róża odziedziczyła po dziadku. Rodzeństwo wierzyło jej na słowo bo nigdy go nie poznali.
Razem Róża i Kacper potrafili spędzać godziny. Nigdy nie brakowało im tematów do rozmowy. Kacper uwielbiał słuchać o najnowszych teledyskach Katy Perry, Taylor Swift i Eda Sherrana. Kilka godzin pocieszał siostrę po odejściu Zayna z One Direction i obiecał, że załatwi jej autograf samego Justina Biebera. Róży nigdy nie nudziły przepisy znajdowane w jakiś czasopismach, które kupowała babcia, ani historie o wyjątkowo surowej matematyczce.
Szatynce marzyło się, żeby Kacper wreszcie znalazł sobie jakiś znajomych. Było jej ogromnie przykro, kiedy ona wychodziła gdzieś z koleżankami, a brat zostawał w domu i oglądał jakieś denne serialiki. Za każdym razem kiedy widziała go z jakąś dziewczyną, okazywało się, że muszą zrobić razem jakiś projekt albo ona chciała pożyczyć notatki z jakiejś lekcji, bo wszyscy wiedzą, że Kacper jest pilnym uczniem i zwykle wszystko zapisuje.
Róża postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zaczęła wypytywać brata o jego relacje z dziewczynami, wypytywać o jego koleżanki, a raz nawet chciała go z jedną umówić, ale w porę została powstrzymana.
Róża jest uparta i jeśli ona coś postanowi – tak będzie.



Ktoś poznaje? Podobne wątki, ale jednak trochę inna, bardzie dopracowana historia. Mam nadzieję, że będzie wam się miło czytało mimo tego, że część fragmentów będzie zaczerpnięta z poprzedniego opowiadania. Naniosę tylko jakąś drobną korektę. Czekam na wasze opinie, bo prolog zmieniłam całkowicie. Tamten był okropny. :P 

A

PS: Wybaczcie brak wcięć, ale blogger ostatnio coś nie chce mnie słuchać i wolałam to tak zostawić niż męczyć się z tymi spacjami, a potem to i tak wychodzi nie równe. 

środa, 2 września 2015

Zmiany

Cześć wszystkim! 
Dzisiaj chciałam możliwie jak najkrócej poinformować was, że oficjalnie kończę z pisaniem fan-fiction. Ciężko mi się to piszę bo naprawdę jestem mocno związana ze wszystkimi postaciami z "Violetty", ale uznałam, że przyszedł czas, żeby zabrać się za coś innego, może trudniejszego, ale na pewno dojrzalszego. Dodam też, że prolog, który za jakiś czas opublikuję z pewnością was zaskoczy. Jednak, w ciągu następnych kilku tygodni będą się raczej pojawiać miniaturki, a ja popracuję nad nowym opowiadaniem. 
Kocham was wszystkich i mam nadzieję, że nikt nie zrezygnuję z czytania mnie tylko ze względu na zmianę tematyki! 
A

Obserwatorzy

Lydia Land of Grafic *header*